Na początku chciałam was przeprosić, że tak rzadko dodaje posty, ale nie chcę żeby były one byle jakie. Chcę, żeby na serio mogły komuś pomóc.. Dzisiaj postaram się trochę zareklamować bloga na jakichś forach/stronach. Niestety nie wiedziałam, że początki w blogosferze mogą być aż tak trudne. Ciężko jest zdobyć jakichkolwiek czytelników i jest to na prawdę czasochłonne. Jestem osobą która szybko się zniechęca, dlatego dla mnie jest to wyjątkowo ciężkie zadanie.
Dzisiaj opowiem wam trochę o moich paznokciach. Kiedyś obgryzałam paznokcie i to na prawdę bardzo intensywnie. Zaczęło się to jak byłam mała miała wtedy około 4 lat i upodobałam sobie wyjątkowo ten obrzydliwy nałóg. Ja jednak nie obgryzałam paznokci zębami, jak robi to większość osób, ale odrywałam je palcami. Robiłam tak zarówno z płytką jak i ze skórkami, często do tego stopnia, że miałam palce we krwi..
Trwało to około 11 lat.. po co wam to piszę? Chcę wam uświadomić, że nawet paznokcie w stanie krytycznym da się uratować! Pewnie zastanawiacie się jak aktualnie wyglądają moje pazury ;) Miesiąc temu były dużo dłuższe, ale musiałam je obciąć i aktualnie wyglądają tak:
(Na drugim palcu od lewej możecie dostrzec bliznę, jest to pamiątka po obgryzaniu skórek)
Może nie są najpiękniejsze na świecie, ale wierzcie mi..Po prostu je kocham i mi się bardzo podobają, zwłaszcza jak są dłuższe :)
SILNA WOLA to podstawa jeśli chcecie zerwać z nałogiem obgryzania paznokci. Mi ona wystarczyła do tego, żebym przestała. Zawsze kiedy wchodziłam do sklepów z lakierami i widziałam takie piękne, kolorowe było mi przykro, bo ja właściwie nie miałam czego malować. Pewnego dnia po prostu powiedziałam dosyć i dałam z tym spokój. Po co się krzywdzić na własne życzenie? Poszłam do drogerii i kupiłam swoją pierwszą odżywkę do paznokci (która okazała się strzałem w dziesiątkę, próbowałam po niej wiele innych, ale tylko ta została ze mną i jest według mnie niezastąpiona). Przez czas zapuszczania malowałam paznokcie co 3 dni odżywką po czym zmywałam ją i nakładałam nową, świeżą warstwę. Po dwóch miesiącach miałam piękne, długie paznokcie. I wtedy po raz pierwszy pomalowałam je lakierem.Wtedy znowu wstąpił we mnie ten diabeł..ponownie zaczęłam obgryzać, prawdopodobnie ze stresu. Nadeszły ferie i mama wpadła na pomysł który okazał się genialny. Zakleiła mi każdego paznokcia pojedynczo plasterkiem, nie miałam więc do nich dostępu. Powiedziała, żebym nic z nimi nie robiła.. tylko zmieniała plasterki co 2 dni. Po 2 tygodniach odkleiłam je i paznokcie były już w takim dobrym stanie, że nie miałam serca ich obgryzać. Poza tym przez te 2 tygodnie bez obgryzania zdążyłam się od tego odzwyczaić. Ponownie zaczęłam więc stosować odżywkę i znowu zapuściłam długie pazury. Od tamtej pory już nigdy nie wróciłam do tego nałogu, a minęły już 3 lata.
PRODUKTY JAKIE UŻYWAM, AKTUALNA PIELĘGNACJA
Zastanawia was pewnie co to za odżywkę tak zachwalam. Kosztuje ona ok. 7 zł i jest dostępna w Rossmanie. Chodzi tu o zieloną z Lovely. Jest to cudo za niewielkie pieniądze, polecam ją każdemu ponieważ moim zdaniem jest dużo skuteczniejsza od droższych odżywek. Aktualnie testuję także jej różowego brata z wapnem i witaminą C który różni się od zielonej tym, że jest w formie serum a nie lakieru. To znaczy, że wchłania się i nie pozostawia śladu na paznokciu. Jest do dobra opcja dla tych którzy nie lubią zapachu lakierów do paznokci. Obie mają według mnie takie same działanie: przyspieszają wzrost, nawilżają, utwardzają i wybielają płytkę i zapobiegają rozdwajaniu.
Wosk do paznokci-to rodzaj odżywki którą bardzo sobie upodobałam i według mnie jest bardzo wygodną i skuteczną metodą. Ja swój zamówiłam na Triny.pl chodzi tu o "Ftocosmetics-Aktywator wzrostu paznokcia". Kosztuje ok. 10 zł. Jest to rosyjska firma produkująca kosmetyki naturalne. Zaletą wosków jest wygoda użycia, po prostu wcieramy je w paznokcie i okolice kiedy mamy ochotę, taki masaż pobudza krążenie i sprawia, że paznokcie szybciej rosną. Możemy również wykonać taki wosk w domu i dostosować jego właściwości do własnych potrzeb. Jeśli macie ochotę na taki DIY to piszcie w komentarzach, chętnie zrobię taki post.
Wosk wygląda tak, opakowanie od wewnątrz jest zmasakrowane bo miałam duży problem z otwarciem:
Poza odżywkami, oczywiście częste kremowanie dłoni, co powinno być podstawą. To wszystko czego używam na codzień. Moja pielęgnacja jest bardzo tania, ale efekty są i to jest dla mnie najważniejsze. W końcu tańsze nie znaczy gorsze. Na zdjęciu paznokcie pomalowałam lakierem z mojej zdecydowanie ulubionej serii. "Rimmel 60 seconds super shine" kocham te lakiery za to, że są bardzo trwałe, wygodne w użyciu, szybko schną i cudownie błyszczą. Używam ich zdecydowanie najczęściej.
Mam nadzieję, że spodobał wam się post o paznokciach, jeśli chcecie następny post DIY piszcie w komentarzach.